Słoneczny
rydwan nazywa
sie rzeźba a właściwie grupa rzeźb plenerowych zamówionych
w 1872 roku przez gminę Södertälje u Władysława Hasiora,
jednego z najwybitniejszych polskich artystów drugiej połowy
XX w. Dla Hasiora – który w tym czasie był chyba u szczytu
powodzenia – był to okres monumentalnych rzeźb z betonu.
Powstało wówczas kilka takich rzeźb, m. in. w Polsce koło
Koszalina „Płomienne ptaki”. Do najświetniejszych należy
grupa „Słoneczny rydwan” zrealizowana w Södertälje.
Rzeźby-pomniki
te nie były bowiem przywożone – gotowe – z pracowni
artysty czy odlewni tylko wznoszone na miejscu przy pomocy
bardzo starożytnej techniki. W ziemi kopie się rowek, wkłada
tam pręty zbrojeniowe i zalewa betonem, uzupełnia różnymi żelaznymi
elementami, jak koła zębate, piły tarczowe, rury, drabiny,
ostrza i – po zastygnięciu betonu – ostrożnie podnosi do
pozycji pionowej. Monument jest prawie gotowy. Pozostaje jeszcze
tu i ówdzie wyszlifować i podmalować. Szóstka rozbieganych
koni na wzgórzu obok kanału w Södertälje ma na grzbietach
rynienki, które, od czasu do czasu, napełniało się benzyną
i podpalało. Wszystkie plenerowe rzeźby Hasiora są współgraniem
żywiołów: ziemi, wody, powietrza; tutaj dochodzi jeszcze
ostatni, brakujący – ogień. Konie Hasiora przez
lat nie były szczególnie pilnie doglądane.
Odkryła to ubiegłej zimy Jolanta Borusewicz, która bardzo
energicznie zaczęła zabiegać o rekonstrukcję trochę
zdewastowanych rzeźb i, przede wszystkim, o uporządkowanie
terenu wokół nich. W rezultacie tych zabiegów płonące konie
prezentują się znowu wspaniale, a trzydziestoletnia patyna,
osmolone od dawnych zapaleń fragmenty i pojawiający się tu i
ówdzie mech nadaje im nowych znaczeń. Ekspert powinien ocenić,
czy, na szczęście niewielkie, wykruszone fragmenty koni należy
zrekonstruować, czy też pomniki lepiej zakonserwować w takim
stanie, w jakim są. Niektóre mają zniszczone rynienki na
benzynę i, jeśli się ich nie naprawi, nie będzie można ich
więcej zapalać. Z drugiej strony rekonstrukcja jest skrajnie
trudna. Rzeźby powstawały w ziemi. Ich powierzchnia nie jest gładka,
lecz pokrywają ją, niby skamieliny sprzed milionów lat, odciśnięte
liście, źdźbła trawy, kamyki i grudki ziemi. Nauczycielem
pochodzącego z Podhala Hasiora był Antoni Kenar, twórca
zakopiańskiej szkoły rzeźby, która, obok Hasiora, wydała
kilku wybitnych artystów, m. in. Antoniego Rząsę, autora,
przede wszystkim, rzeźb w drewnie, głównie o tematyce
religijnej. To jego twórczość kojarzymy ze stylem zakopiańskim.
U outsidera Hasiora motywy religijne możemy odnaleźć w cyklu
sztandarów skomponowanych z różnych tkanin i wielu innych
elementów, umieszczonych na wysokich drągach, na wzór
sztandarów kościelnych. Jeden taki sztandar jest w Moderna
Museet, dwa inne można podziwiać w lokalach Polskiego
Instytutu. Władysław Hasior był bardzo wszechstronnym artystą.
Obok monumentalnych pomników i sztandarów tworzył quasiobrazy,
reliefy, instalacje. Najczęściej były to kolaże z ready-made,
gotowych elementów, do jakich Hasior miał szczególne upodobanie. Były
to części mechanizmów, lalki i inne zabawki, nieraz zepsute,
bezużyteczne – nabierające nowych, znaczeń w zaskakujących
zestawieniach.
Suecia-Polonia
nr 2/2007
|